Jest taka scena w Ewangelii św. Jana w pierwszym rozdziale, kiedy Jezus powołuje Apostołów. Wraz z Piotrem, Janem i Andrzejem szuka kandydatów. Ci Go prowadzą do Natanaela. Ten, siedząc pod drzewem może jako lider grupy, z dystansem spogląda na Jezusa, który zbliża się do niego i spotyka się z pogardliwym stwierdzeniem: „Cóż dobrego Może być z Nazaretu?” Jezus tą myślą się nie przejmuje, co więcej zaprasza go do współpracy.
Taka myśl może zrodziła się u niektórych, kiedy zaproponowałem rok temu kierunek posezonowej wycieczki: „Cóż pięknego można zobaczyć na Pomorzu Zachodnim”. Nie przejąłem się tym, i znalazło się 19 apostołów, którzy pojechali ze mną na wycieczko-pielgrzymkę.
Otóż można było w ciągu wrześniowego dość ciepłegotygodnia zobaczyć pięknie zadbane nadmorskie kurorty, zwłaszcza Międzyzdroje, Kołobrzeg, Dźwiżyno i Mrzeżyno. Rzeczywiście chyba wszystkich nas spośród nadmorskich miejscowości ujęły Międzyzdroje ze swoimi dywanami kwiatów, promenadami na plaży i długim darmowym molo w głąb Zatoki Pomorskiej oraz wykwintnym asortymentem miejscowych kawiarni.
Każda wycieczka niesie jakieś doświadczenia i naukę. Ja osobiście odkryłem nad wyraz zadbane najważniejsze świątynie diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej: katedry w Koszalinie i Kołobrzegu, bazylikę w Skrzatuszu, będące wizytówką pięknej pracy miejscowego duchowieństwa, ducha niemieckiego porządku w Gościkowie-Paradyżu czy Szczecinie.
Ubogi wystrój gotyckich katedr Koszalina i Szczecina, jednocześnie ich architektoniczny majestat ukazał nam tragizm tych ziem, dotkniętych licznymi wojnami, a jednocześnie przypomniał, że chrześcijaństwo tutaj za sprawą tytułowych bohaterów starało się przetrwać. Wpisał się tym sposobem nasz wyjazd we wspomnienie 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Ten akcent wzmocniła wizyta w bunkrach Międzyrzeckiego Wału Pomorskiego, a także wizyta w Berlinie i dokładne zapoznanie się z historią Konferencji w Poczdamie, przypieczętowującej jałtański porządek w Europie.
Oprócz św. Ottona i św. polskich braci męczenników błogosławiła naszej podróży Matka Urszula Ledóchowska z wielkopolskich Pniew a przede wszystkim Maryja Bolesna z Kościerzyny i Skrzatusza, Cierpliwie Słuchająca z Rokitna i ta nazywana Królową Rodzin z kościerskiej fary.